Dzieci szczęścia





Kilka nowożytnych, mocno dekoltowanych studyów kobiecych spoglądało ze ścian fijołkowemi, niezapominajkowemi i czarnemi oczyma, a oczy wszystkich były ładne i patrzyły zalotnie,
figlarnie, lub wyzywająco, tworząc śliczną galerye rozmaitych typów.
Zresztą okrągły stół, miękkie fotele, otomana, przed którą stały wszystkie przybory potrzebne dla wykwintnych palaczy, dopełniały umeblowania.
Pan Hyacenty bywał czasami przypuszczony do tych poufnych śniadań, ale zdarzało się to prawie zawsze wówczas, gdy prezes potrzebował od niego jakich szczegółowych informacyi w
sprawach nieurzędowych albo też chciał mu powierzyć jaką delikatną misyę, także nieurzędową.
Pan Hyacenty był nieoszacowany w podobnych razach; umiał on nietylko spełnić to, czego od niego żądano, ale i wiele więcej; odgadywał, co było niedopowiedziane, a gdy prezes
chciał się czegoś dowiedzieć, on zawsze do-
myślał się trafnie, o co chodziło i stawiał się pełen pożądanych wiadomości, które umiał niby niechcący wsuwać w swobodną
pogawędkę.
Rzeczy stanęły na tej stopie, że kiedy zaufany służący prezesa przychodził z ustnem zaproszeniem na śniadanie, pan Hyacenty domyślił się zaraz, o co właściwie chodziło i
był zawsze stosownie przygotowany.
Możnaby powiedzieć, iż zużywał bardzo wiele sprytu dla rezultatów bardzo małych; ale naprzód łaska prezesa, która spadła już na niego w postaci różnych korzystnych synekur i
mogła zgotować mu wiele jeszcze przyjemnych niespodzianek, nie była rezultatem małym, a potem w dobrze urządzonem gospodarstwie społecznem każdy zrobić powinien to, do czego jest
uzdolnionym.
Otóż jeżeli przeciwko naszemu społecznemu gospodarstwu dałoby się to i owo powiedzieć, nikt jednak nie mógł zaprzeczyć, że pan Hyacenty zajmował właściwe sobie miejsce.
Miał on niejakie podobieństwo do słonecznika: głowa jego pełną była drobnych zdarzeń towarzyskich, wiadomości, pogłosek, plotek jak głowa słonecznika ziarnek, a jak słonecznik
zwraca się ku słońcu, tak, on zwracał się do tego wszystkiego, co świeciło blaskiem stanowiska i majątku.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 | 189 | 190 | 191 Nastepna>>