Sopwith Camel F1, Eduard
Nadeszła chwila na oddanie hołdu Thomasowi Sopwithowi za jego najwspanialsze dzieło, które wyciągnęło tracące przewagę powietrzną Trojporozumienie z niechybnej porażki na wszystkich frontach Wielkiej Wojny. Sopwith Camel od Eduarda, rzecz rozbija się o tej model. W pierwszej kolejności wnętrze. Wywaliłem fotel i zastąpiłem dedykowaną P/E. Do tablicy dostałem pulsator.
Następnie wziąłem się za silnik, który został mi sprezentowany od Taurusmodels. Łukasz miał gdzieś na zbyciu Clergeta i sprawił mi nim wielką radość!
Niestety silnik okazał się wiekszy niż zestawowy i po spiłowaniu okaptowania do grubości papieru okazało się, że żywica się zmieści, ale już obracać się nie będzieL
Następnie przyszła kolej na płaty. Dolny płat wraz z kadłubem oraz górny zostały psiknięte bazą i zabezpieczone werniksem. Zeberka zamaskowałem taśmą i opsikałem z góry i z dołu. Pozostaje ostateczna warstwa mocno rozcięczona dla lepszej kontroli krycia.
Maskowanie kadłuba i jedziemy dalej
Pora na kolor końcowy. PC10 spróbowałem osiagnąć z Vallejo Dark Green i Dark Earth, z odrobiną tego ostatniego.
Spód to Sand Yellow z odrobina białego
W międzyczasie zrobiłem śmigło, czyli jak zwykle mieszanka farb olejnych i werniks Talensa
I teraz to z czym nigdy nie potrafiłem przesadzić, czyli weathering..
Postanowiłem sobie, że pojade dalej niż zwykle z brudzeniem i solidnie podejdę do tematu. Użyłem suchych pigmentów, które żona używa do pisania ikon i efekt jest taki:
reszta w galerii....